02.07.2005 :: 21:30
Alone in the crowd Uciekłam, by nie musiec znowu tego robic. Uciekłam by nie musiec jesc. Wlasnie kładą ciasto na stole... a ja nie chce, bo wiem, ze zrobie to znowu. I tak zrobie, teraz, jutro czy pojutrze. Nieważne. Nie dzieje się nic. Tu cos sprzatne, tam przeczytam, obejrze. I tak nie jest to w stanie zajac mojego umyslu. I choc przebywam wsrod ludzi, smieje się z nimi to i tak czuje sie jakbym stala za szyba. Chyba taki juz moj los. Imprezy statnio mnie przesladuja. I jedzenie. Choc unikam go jam moge, ktos ciagle naklada mi cos na talerz, przymusza do jedzenie. Wzbraniam się jednak nie wiele to daje. A potem... konczy sie to jak zawsze... popaprana jestem. Nie wiem w ogole po co to pisze. Mialo mi byc łatwiej, a proba przelania wszystkiego co mnie gryzie w pamietnik meczy jeszcze mocniej. Brakuje mi slow by wszystko to sprecyzowac, by bylo zrozumiale, bo tak na prawde nikt kto tego nie przezyl nie jest w stanie tego zrozumiec. Ciaglej walki z wlasna psychika i nieustajacyhc porazek. Heh... i jeszcze te mysli, w korych mam ochote nazywac siebie kretynka, i te wrazenie ze wraz ze mna wszyscy mnie tak oceniaja... Znowu brakuje mi sil... nie bede plakac...