11.04.2005 :: 10:55
Krótka szkoła uwodzenia Jest sloneczny, aczkolwiek zimny, poniedziałkowy poranek. W pokoju panuje nieopisany chaos, populanie zwany burdelem. Wszedzie walaja sie ksiazki i setki zabazgranych kartek. niestety nie mam co robic, wiec przegladam moje stare felietony, ktore kiedys tak sobie pislam, gdyz nie dosc ze nudzilo mi sie, to prawdo podobnie mialam gigantycznego pmsa, bo wprost ociekaja wredotą. A oto jeden z nich. Niech redakcje "niebywale ambitnych babskich gazet", nie biora sobie zbytnio do serca i nie zaprzestaja redagowania tych jakze ambitnych artykułów, bo bedzie mi bardzo smutno i nie bede miec sie z czego nabijac. Niedawno czytajac jakąs niebywale ambitna babska gazetę natknęłam sie na artykół dotyczący uwodzenia. Jako jedna z metod "zlowienie" faceta pani redaktor (zapewne zaprawiona w bojach) opisywała zabawe podłóznym przedmiotem. My, bezprecedensowe uwodzicielki mamy wiec w towarzystwie osobnika płci przeciwnej bawic sie zmysłowo papierosem czy dlugopisem, kieliszek trzymac za "nóżke" (hmm nie wiem jak inaczej trzymac mozna kieliszek) i takie tam rożne dziwne rzeczy robić. Swoja wspaniała rade pani redaktor popierała sposobem meskiego myslenia. Mianowicie panom ma to przywiesc na mysl, że mialbysmy ochote pobawic sie czyms innym... (no comments) Owe przedstawienie mozna zastosować w pubie, czy na imprezie, ale co zrobić w warunkach domowych? Nie panikujcie moje drogie panie, staropanienstwo wam nie grozi. Otóz nic trudnego - najwyklejszy kij od szczotki rozwiąze ten, mogłoby sie wydawać niedorozwiazania problem. Nie wszystkie z nas moga spedzać czas w pubach i na imprezach, wiec czemu mialby byc gorsze od swych beztroskich rowiesnic? Najprostrzy sposob - ubierz się w seksobny fartuszek, wez do reki szczotke (taniec brzucha przy kijku mile widziany) i problem z głowy. Masz murowane - facet jest twoj! Jeszcze mała rada, dla pan, ktore nie czuja się zbyt pewnie w fartuszku i ze szczotką. Pamietajcie jaka jest najkrotsza droga do serca meżczyzny... Ostrym nożem przez klatkę piersiowa Ahh to były ambitne czasy, czytania ambitnych gazet... pozdrowieani dla ambitnej pani redaktor i powodzenia w kolejnych ambitnych podbojach oraz wiecej takich ambitnych i zmuszajacych do refleksji artykułów. Taka jeszcze mała dygresja... Czyzby moje Honey przyciągneła do mnie spora liczba swieczek w moim pokoju...? Cos musi byc w tych podłóznych przedmiotach... Doba, wiem, juz, ze zgupialam do reszty. Jestem doskonałym przykładem tego co matura robi z ludzmi.