02.04.2005 :: 20:29
Jak bardzo kruchy jest ten swiat... Przez całe zycie utwierdzałam sie w przekonaniu, że zawsze bedzie tak jak jest. Ze wszystko co mnie otacza jest niesmiertelne... ludzie, miejsca, sytuacje... A teraz? Teraz odchodzi człowiek, bedacy nieodłaczna cześcia swiata... nie umiem sobie wyobrazić swiata bez niego. Wczoraj wszystko wydawalo mi sie jakies inne, jakbym pogodziła sie z tym, że coś się zmienia. Zapisałam te myśl w pamietniku. Otrzezwił mnie komentarz pewnej dziewczyny. Znowu zaczełam wierzyć, że jednak bedzie tak jak jest, że nic NIE może się zmienić. Pod wplywem chwili usunęłam ten wpis. Tak bardzo chiałabym znow poczuc tą dziecieca wiare w trwałośc wszystkiego... Boli mnie jeszcze to, że nawet nie wiem o co mam się modlić. O życie dla papieża, dalszą misje wsrod ludzi, pełną jednak bolu i trudow starości, czy o lekką, bezbolesną smierć i odpoczynek. Po prostu nie wiem... Chiałabym jutro obudzić się i na szklanym ekranie telewizora zobazyć jak Papież znowu staje na swym balkonie i z miłością spogląda na ludzi... Odszedł najlepszy z nas... juz nigdy nie bedzie tak jak kiedyś...