18.03.2005 :: 19:18
Zgasłaś jak świeca Ellenai... Swietlista w mroku smierci Jasna pośrod melanchiolii bursztynu Złote włosy Śmierc rozsypała po poduszce Martwe... tak pełne życia Odeszłaś ode mnie... Pośrod szelestu kartek odpłynęłaś cicho Zamknąłem książke Nie mam już dla kogo czytac Głucha pustka tutaj bez Ciebie Promyk ciepła w Twoich jasnych dłoniach Tli się jeszcze ostatnie sekundy Czuwaj nad nią Matko Boska...