10.03.2005 :: 18:38
Koniec z miłosierdziem... Jutro sprawdzian z historii. Kurde boje się. Oczywiscie nie samego sprawdzianu, bo lezy sobie oto w ksiązce przed moim nosem. Boje sie tego, że caly przekret wyjdzie na jaw. Baba z histry szczerze nie znosi mojej klasy. I vice versa. Na dodatek robi koszmarnie trudne sprawdziany. Los chciał, ze kupiłam jedna z ksiązeczek, z ktorych laska bierze swoje chore testy. Niby maturalne, aczkolwiek nijak ma sie to do nowej matury z histori. Na dodatek to same szczegoliki, ktorych w naszym podreczniku nie ma. Mam zbyt dobre serce, przy odrobinie rozsądku zostawiła bym ksiazke dla siebie ale nie, bo po co? Glupia byłam. Podzielilam się nowiną ze swoimi najbliższymi koleżnakami, zas one ze swoimi. W tej chwili osiemdziesiąt procent osob w klasie tescik wraz z odpowiedziami ma. To chyba bedzie cud jesli laska nie zorientuje się, że skads znalismy pytania. Mam jeszce nadzieje, że nikt nie chlapnie, ze to ja ksiazeczke przyniosłam. Cholera... po co to ujawniałam? Ze tez musiałam byc tak głupia. Teraz bede sie martwic przez najbliższy tydzien. Cztery tygodnie szkoly, a jak laska sie dowie to mnie klasycznie udupi. Na odwoływanie nie mam czasu. Eh... Mam nauczke. Koniec z miłosierdziem.