20.02.2005 :: 10:32
Morze... Mia³am cudowny sen. Odzwierciedlenie wszystkiego za czym teraz tesknie. Wysz³ysme ze szko³y, we trzy, ja, E. i A. Wszystko by³o jak zawsze. Tylko, ze by³o lato. Piekny s³oneczny dzien. Gdzies poznika³y te paskudne rajstopy, kozaki i kurtki, krepujace nas teraz. E jak to E wyskoczy³a w krotkawej spodniczce, a A w szortach. Ja by³am dziwnie ubrana. Irracjonalnie wiedziam, ¿e mam na sobie stara spódnice mojej mamy, d³uga za kolana, szyta z ko³a. Owszem mamy z mamci± taka kiecke, tylko ze jest czarna, ta z mojego snu byla wzorzysta i kolorowa. Sz³ysmy sobie z A osemka. Nagle ku naszej konsternacji zatrzymala sie ko³o nas E. Jecha³a swoim zielonym maluchem. Dziwne... zawsze do szko³y przyjezdzala pociagiem, rodzice nigdy nei dawali jej samochodu. Jednak jej auto nie mialo dachu, na dodatek mialo tylko jeden rzad siedzen. Spojrzala na nas z charakterystycznym sobie blyskiem oku i spytala sie czy jedziemy z nia. Bez s³owa wpakowa³ysmy sie jej do samochodu. Wzielam E na kolana, prowadzi³a, A siedzia³a obok. Ruszy³ysmy z piskiem opon. Przez chwile, kontem oka dostrzeg³am dziewczyne, ktora zawsze dojezdzala z E do szko³y. Liczy³a na to, ze sie zabierze z nami do domu. E nigdy jej nie lubila,, wiec po prostu ja olala. Ciekawe czy bylaby do tego zdolna w rzeczywistosci...? Dzwinie sie czu³am w czasie tej podrozy. Tak sie sk³ada, ¿e nie ufam E jako kierowcy. Owszem, prawko zda³a, lecz od tego czasu, czyli prawie po³ roku, nie siedzia³a za kolkiem. Dodatkowo denerwowa³a mnie jej poza, mowica "Ja, swietny i doswiadczony kierowca", ale o tym innym razem. Nasza olesnicka osemka wyglada³a troche inaczej. By³o mnostwo mostow i kilka pasm drogi. E docisnela gaz do dechy i pojechala setka (tak! setk± maluchem!). Musia³am zasnac po drodze, gdy sie obudzilam jechala jeszcze z nami J. Na drodze zaczely pojawiac sie dziwne znaki. Nigdy takich nie widzialam. J powiedziala, ze za nimi musimu zaczac oddychac (!). Jeden z nich stal przy ogromnym drewnianym mosci, na ktorym konczyla sie trasa. E zatrzyamal sie i wyszlysmy z auta. Gdzie dotar³ysmuy...? Nad morze... W biegu zdejmowa³ysmy buty i rzucalysmy sie do wody. Mialam troche oporow. Ba³am sie o spodnice mamy, jednak gdy zobaczylam dziewczyny calutkie zanurzone w wodzie, ola³am wszystko i zamoczylam sie cala.... Potem sie obudzi³am. Chlip chlip... czy takie fajne sny musza sie konczyc? Brak mi tego wakacyjnego szalenstwa. Ktos rzuca haslo, zarzucamy cos na plecy i w droge. Ale juz niedlugo...