05.02.2005 :: 18:32
Jasność przerodziła się mrok... Obudziłam się... Dziwnie jest zasnąc w dzien, a obudzic się w ciemości. Przez chwilę zastanawialam się jaka jest wlasciwie pora. Ah ta matematyka... działa na mnie jak butelka mleka na niemowle. Kilka zadań i spie jak kamien. Miałam dziwaczny sen. Cały dzien spedziłam u koleżanki, jednak wszyscy nagle zaczeli kłasc się spac. Nie było pozno, ale uznałam, ze w takim wypadku lepiej zmykac. Błądziłam w ciemności potykając się o różne przedmioty. Nie mogłam znaleśc okularow, wiec kazałam jej, przyniesc mi je do szkoły. Wychodząc spojrzałam na zegarek. Wygladał jakby kolista tarcza została zgieta na pol, cyfry po obustronach nalozyly się. Była jednoczesnie piata i ósma... Cale miasto szczelnie opatulil snieg. Nikogo na drodze nie spotkałam. Jedynie w samochodzie siedziała moja przyjaciolka ze swoim chlopakiem. Przeszlam kolo niej zupelnie obojetnie, ona zauwazyla mnie i chciala dogonic, lecz ucieklam jej... Dotarłam w okolice jednej ze szkol. Znałam to miejsce doskonale, gdyz wielokrotnie sie tam bawilam jako dziecko. Z malego modrzewiowego lasku lecialy kleby pary, wystarczylo jednak dmuchnac by znikaly... Obok, na trawniku siedział jakis chlopak, pilnujac wielkiego stosu drewna na ognisko. W owej szkole trwala jakas impreza, chyba planowali to zapalic. Ostro zwrocilam mu uwage, zeby nie palil tego tutaj bo trzeba szanowac trawniki (w zimie!). Przyznal mi racej, ale nic nie mogl zrobic, bo to nie bylo jego drzewo. Szłam dalej... spojrzała w niebo i zobaczylam spadająca gwiazde. Obsrewowałam jak zatoczyla luk nad ziemia i... spadla kilkanascie metrow dalej. Jarzyła się jeszcze chwilke, na kupie drewna i zgasła. Pobiegłam tam. Wzielam do reki gwiazde. Byl to jakby oderwany fragment sporej kuli, wewnatrz szarej, na wierzchu srebrnej. Balam sie, ze poparze sobie rece, jednak w ogole nie byl goracy... Spytalam sie chlopaka czy moge go zatrzymac, zgodzil się. Trzymalam gwazde w dloniach, on zaczal zadawac jakies niezrozumiale pytania z pogranicza fizyki i astronomi. Nie umialam odpowiedziec, wtedy obudziłam się. Juz powoli wychodze z stanu slodkiego zakrecenia, jakie odczuwa sie po naglym obudzeniu. Dziwnie się czuje... nie lubie takich irracjonalnych slow...