03.02.2005 :: 15:18
Yeah... Once again this is not only a story... It's reality of life... Po raz nasty ogladam nasz klasowy film ze studniowkowej kasety i po raz nasty sikam ze smiechu. To chyba jedyna rzecz, ktora zorganizowalismy bez zadych klotni. Przez cale liceum, żarlismy się o byle co. Czy maja byc uszka na wigilii, czy gwiazdki na scianach maja byc ulozone jak popadnie czy w jakims konkretnym szyku, czy klasa o profilu humanistycznym powinna miec rozszerzona biologie. Byle co... doslownie. Gdy przedstawilysmy klasie scenariusz - świeto lasu! - nikt nie oponowal. Szybki podzial ról, kazdy sie zgodzil. W sumie tylko trzy osoby sie wyłamały, ale to ich strata, bo wyszło genialnie. A scena gdy w czarnych płaczach, z karabinami maszerujemy do szkoły to juz perełka... Tak poza tym to nowy rekord sie pobił. Az cztery komantarze! Wow! Cos mi weny dzisiaj brakuje... Nic sensownego nie umiem z siebie wykrzsić. PS: Propheciku moj kochany, pamiętaj złość piękności szkodzi. Nie przejmuj sie tak wszystkim, pozwoj ubogim umyslowo czytac co im sie podoba. Gazdy ma prawo do rozrywki, nawet tej prymitywnej. A gdy juz masz te gorsze dni w miesiacu to wsiadaj w swoje kochanie i przyjedz do mnie na tosty.