01.02.2005 :: 22:20
Z czerwoną różą w dloni... ... przyjechał do mnie. Tak, tak też nie mogłam w to uwierzyc. Zrobiło mi się tak miło. On, wysiadający z autobusu i czerwona róża własnie dla mnie... Mały kwiatek... zadziwiające ile emocji moze przyniesc ze soba. Teraz stoi sobie w wazonie. Troche zwiędł, bo ciepło jest w pokoju. Szkoda... Zaskoczył mnie zupelnie, mimo ze juz od dawna marzyłam, że przyjdzie do mnie z kwiatami. Chyba dlatego spoznil sie na autobus. Razem z PoD (Prophet of Doom) czekalysmy na niego, objadajac sie bakerollsami i polewajac z Bravo. Co za durna gazeta, dawno takich głupot nie czytalam. "Britney Spears kurą domowa" myslalam, że padne. Poza tym kto co za idiota w gazecie, ktora czytaja dzieci w przedziale wiekowym 13 - 15 zamieszcza artykuly typu "kochaj się bezpiecznie"?! Przeciez to chore. Z jednej strony seks jest beee i feee a z drugiej, zabawiajcie sie ile wlezie! Robia bachorom wode z mozgu, a potem sie dziwią, że wzrasta liczba mlodocianych mamus i tatusiow. Ale olac Brawo i brukowce jego pokroju. W ogole to miałam cudowny dzien. Co moze byc lepszego od spedzenia calego dnia w ramionach ukochanej osoby... romantyczna muzyka, przcmione światło świec i ciche rozmowy... Brakowało mi tego...