28.01.2005 :: 15:03
Ha! Dowiedzialam się wlasnie kim po maturze na pewno nie bede! Włamania nie ida mi najlepiej... a szkoda... Przychodze do domciu, rozgladam sie... samochodów nie ma, wiec dom jest pusty. Spoko... wyciagam klucz, wkładam do zamka, a on nie chce wejsc... Myśle sobie "Cholera, co za geniusz zostawił, klucz w drzwiach... Tylko po co zostawiac klucz i wychodzic garazem jak mozna normalnie zamknac..." Postawiłam torbe na ziemi i probuje wypchnać ten klucz. W końcu A. wyciaga wsówke z wlosów i wrecza mi. Robimy wytrych... Rozprostowujemy ja i ładujemy w dziurkę od klucza. Wsuwamy głębiej... i nic. Klucz z drugiej strony ani drgnie. A. tez próbuje, a nóż sie uda. Wkurzona zaczynam mozniej naciskac biedną spinką, jednocześnie wyżywajac sie na dzwonku. Nagle klucz sie sam przekręca i zza dzwi wyłanie się moja siostrzyczka... Patrząc się na nas jak na idiotki pyta sie co my robimy... Tak oto skonczyła sie nasza kariera włamywaczy, jeszcze zanim sie zaczeła... Nic tylko walnąc smiechem... Ze tez Prophet of Doom, nie przewidział jak sie to wszystko skonczy... : P