ailene - komentarze


Potrzebuję dzisiaj popisać sobie troszkę, bo pomaga mi to rozproszyć szare mysli.
Obejrzałam wreszcie Czas Apokalipsy. Długo szukałam tego filmu, a jeszcze dłużej czasu by go obejrzec. Rozczarowałam się.
Wcześniej czytalam opowiadanie Josepha Conrada. Choć bardzo ciężko mi się je czytało, to ksiązka wywarła na mnie duże wrażenie. Może troszke identyfikowałam się z głównym bohaterem... Jego uparte poszukiwanie ideałów, w świecie gdzie zanikły, walka z samym sobą i z mrokiem, który czai się w każdym człowieku... Koszmarna podróż, w której dociera do tytułowego Jadra Ciemności, zafascynowałą mnie.
Początkowo nie rozumiała co tak naprawdę autor chciał przekazać w swoej opowieści. Pogubiałm się trochę... Film pomógł mi zrozumieć głębszy sens, jednak rozczarowal mnie.
Był świetnie nakręcony. Dokładnie odtwarzał brutalne oblicza wojny, jednak posadał także sceny, ktore budziły szcery zachwyt... Eskadra helikopterów przecinająca krysztalowo białe niebo, otoczona muzyką Wagnera... Wrażenie piorunujące.
To co niespełnilo moich oczekiwań w filmie to bohater, który w "cudowny" sposób zmienia nazwisko z Marlow na Willard. Moim zdaniem Marlow i Willard to jednak dwie zupełnie inne postacie.
Marlow, w opowiadaniu, podróż zaczyna jako beztroski i niedoświadczony żeglaż. Jego zadaniem jest odnaleźć Kurtza, demonicznego czlowieka, który w samym środku dżungli utowrzył państwo i stał się bogiem, jego mieszkańców. Kurtz fascynował Marlowa. W czasie podrózy odkrył nowy świat, w którym zanikło wszystko w co wierzył. Czuł, ogarnia go mrok, im bardziej zbliżał się do celu. W krolestwe Kurtza czuł się jak w imperim zła... Jednak mu nie uległ...
Wróc my jednak do Willarda... Jeszcze zanim otrzymał koszmarną misję był człowiekiem, który nie dawał sobie rady ze samym sobą. Już wtedy bładził, obserwując wojenne reali i zachowanie Amerykanów w Wietnamie, utracił wszelką wiarę. Jednak Willard nie walczył z ciemnością, ktora zaczęła go ogarniać. Popadal w szaleństwo. nawet nie szukał drogi wyjścia... Apogeum całości to moment spotkania bohaterów z Kurtzem. Tylko Marlow wyszedł z niego zwycięsko... tylko on zachował człowieczeństwo w tej sytuacji...
Ten film w jakiś dziwny sposob wplynął na mnie... zrobił bardzo głebokie wrażenie. Mimo niekorzystnych zmian jakie wprowadził rezyser, nie można stwierdzić, że nie jest wybitny.
Doskonale oddano klimat opowiadania. W miarę upływu stron, czytelnik czuje, narastający mrok (przynajmniej ja to tak odebrałam) i szaleństwo. Film doskonale to odzwierciedla, tak samo jak brutalny realizm wojny. No i te świetne zdjecia... chylę czoło przed rezyserem.

Wybaczcie błedy... nie chce mi się sprawdzać.


Imię:


Wyświetlaj emotikony w komentarzu

Lista emotikonów


Tak napisali inni:
Talk.pl :: Wróć