05.01.2005 :: 22:13
Taki szary, smutny dzień... pustka. Ciemne chmury złowieszczo płynące po niebie i oczy pełne łez. Może wreszcie powinnam je wszystkie wypłakać, by przestały cisnąć się do oczu...? Czy ze mną jest coś nie tak? Mam ochotę płakać z byle powodu. Znow o niej wspominał... jego najlepsza przyjaciółka... czemu nie potrafię zaakceptować, że łączy ich tak wiele? Chyba mu ufam, przynajmniej tak mi się wydaje. Gdyby coś wiecej było między nimi, nie byłby ze mną... Ona w końcu też ma chłopaka. A jednak... On zna jej wszystkie sekrety, jest jej powiernikiem, doradcą... Opowiada wciąz o niej. Jakby z zachwytem... może jednak mi się wydaje... Czasem mam wrażenie, że ona go fascynuje, że porównuje nas obie... Nie umiem się z tym pogodzić... "S. to, S. tamto... S. nosi fajnego kolczyka, może i ty byś sobie taki sprawiła... S. ma niesamowity głos, spodobałby ci sie... S. wyładniała ostatnio... S. chciała by cie poznac..." Ale czy ja ją chcę poznać? Nie wiem... Nie umiem powiedzieć czy potrafila bym być miła i przyjacielska. Niechęc, wrogośc... czy jestem je w stanie zatuszowac... Nie chcę by przez moje "widzimisię" zrywał wieloletnią przyjaźn. Też mam kumpla, z którym wiele mnie łaczy, ale nie pozwalam by moja przyjażń stanęła między nami. Nie daje mu powodow do zazdrości. Czuję, że S. stoi między nami... Każde słowo o niej budzi we mnie łzy... Boję się... nie chcę go stracić a już na pewno nie przez głupią zazdrość. Może panikuję zanadto... ale boli mnie to... Nie wiem co robić...